Ile mamy naprawdę pięknych wspomnień?
Tych najistotniejszych, które nas określają i pomagają nam być tym, kim jesteśmy?
Jonathan Carroll
Biegniesz na tramwaj, autobus, metro. Udało się. Wskakujesz w ostatniej chwili. Szybki ogląd sytuacji, wyhaczasz jedyne wolne miejsce. Triumf - czujesz się jak zwycięzca 'zabawy krzesełkowej' na dyskotece w podstawówce. Uspokajasz oddech, otwierasz książkę, w słuchawkach rozbrzmiewa ulubiona muzyka. Kolejny przystanek. Nagle czujesz uścisk w sercu, a w głowie kalejdoskop wspomnień...
Zastanawiałeś się kiedyś dlaczego wspomnienia mają swój zapach?
Oczywiście nie wszystkie - jedynie te najistotniejsze, które przywołują nam na myśl chwile spędzone z osobą, którą kochamy, kochaliśmy, która jest lub w bliżej nieokreślonej przeszłości, była dla nas ważna. Kogoś za kim tęsknimy, bo czas przeznaczony na spotkania wypełnia zakuwanie do sesji, kogoś kto odszedł na zawsze z własnej woli lub kogoś komu tę wolę odebrał los. W te leniwe niedzielne popołudnie postanowiłam zgłębić temat i dowiedzieć się jakie neurony, synapsy czy inne układy decydują o tym, że wspomnienia pachną. Jak się okazuje, przeprowadzono wiele doświadczeń, które miały pomóc rozwikłać tę tajemnicę. Naukowcy twierdzą, że w rekonstrukcji wspomnień największą rolę odgrywają ośrodki węchowe, które znajdują się w mózgu. Nasz 'różowy przyjaciel' przechowuje je zarówno w części, która odpowiada za nasze emocje, jak i w tej, która jest odpowiedzialna za procesy zapamiętywania. To sprawia, że sytuacje z przeszłości mogą odżyć dzięki przywołaniu jednego z doznań - węchowego, wzrokowego lub słuchowego (zasłyszane piosenki ściśle łączą się z naszymi doświadczeniami). Jednak najtrwalszym 'dyskiem twardym', który przechowuje obrazy z przeszłości jest część, która odpowiada za zapamiętywanie zapachów. O dziwo, osoby, których ośrodek odpowiedzialny za utrwalanie w pamięci wspomnień zostaje uszkodzony, nie pamiętają wydarzeń z ostatnich kilku lat życia, ale są w stanie przypomnieć sobie zdarzenia z dzieciństwa, właśnie dzięki konkretnym zapachom.
A wiesz jak długo zapachy w nas żyją?
Tak długo, aż śmierć pochłonie wspomnienia.
PS: Blog tak jak historia, zmienia swój charakter. Znudziło mnie skupianie się jedynie na stronie 'szafiarskiej'. Może to dopiero początek metamorfozy, a może początek końca?
Super, że chcesz pokazać też inną stronę swojego życia;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
Piekny post <3
OdpowiedzUsuńNiezwykle wzruszający *.*
Ojeej... Widzę, że masz baardzo romantyczną i artystyczną duszę ;)
OdpowiedzUsuńTo fajnie, że nie skupiasz się już tylko na stylizacjach :) nie sądzę, aby był to początek końca, po prostu się rozwijasz :)
OdpowiedzUsuńCiekawie dobierasz słowa. Pisz więcej takich postów ;)
OdpowiedzUsuń